> To co robię i co lubię: września 2015

sobota, 26 września 2015

Książki raczej nie do czytania,czyli book folding

Dzień doberek wszystkim;)
Po pokazaniu mojej pierwszej książkowej pracy ,zostałam poproszona o zrobienie kolejnej.
Trochę się bałam,bo przecież nie jestem ekspertem i nie mam wprawy,ale podjęłam się zadania.
To urodzinowy prezent na trzydzieste urodziny.
Po raz tysięczny pewnie to powtórzę,ale zdjęcia obnażają każde niedociągnięcie,na żywo wygląda to naprawdę lepiej;)
Mnie się  podoba ta moja praca,a to dziw nad dziwy;)))
Nie jestem kartkowa,nie mam niestety żadnych przydasi,toteż przód książki nie jest mistrzostwem,ale wszystko zrobiłam sama i się cieszę;)






Na tym druku na dole,będą życzenia,ale niestety  drukarka wypiła mi cały tusz;(


                                               Tutaj książka związana szydełkową tasiemką


albo z kwiatuszkiem na przodzie




Spodobało mi się to ogromnie i pewnie dalej będę działać w tym kierunku.


W czwartek wróciłam z Polski.
Było cudownie i za pierona nie chciało mi się stamtąd zbierać.
Chyba pierwszy raz w życiu nie miałam ochoty wracać do domu,no ale mus to mus.
Na szczęście szybko się odnalazłam i jakoś ogarnęłam.

W Polsce spotkałam się z Anią Iwańską,jedną z wielu moich ulubionych blogowych koleżanek;)
Bardzo się cieszyłam,że się zobaczymy,tym bardziej,że moje miejsce zamieszkania raczej uniemożliwia mi takie kontakty .
To był bardzo fajnie spędzony czas;)
Pogoda była cudna,więc połaziłyśmy sobie nad naszym dąbrowskim jeziorkiem.


Zmykam.
Pozdrawiam wszystkich i dziękuję,że mimo mojej nieobecności  ,jesteście ze mną cały czas;)












sobota, 12 września 2015

Pierdółki z dolnej półki,czyli moje ozdoby po malowaniu chałupy.

Witam kochani bardzo ciepło.
Powiem Wam szczerze,że nie otwierałam blogera od ostatniego posta i zastanawiałam się nawet, czy blog istnieje i czy zostali jacyś obserwatorzy;)
Zostali i dzięki za to wielkie.
Nie jestem leniwcem,ciągle coś robię,ale nie są to rzeczy jakieś szczególne.
Ponieważ niedawno zmieniłam kolor w salonie i przedpokoju,musiałam się zająć nowymi dodatkami.Stare nie pasowały do niczego.
Nie poszłam do sklepu po nowe ramki,tylko maluję to co jest w domu.Cieszy mnie taka robota, nie chcę iść na łatwiznę ,a przy okazji oszczędzam kasę;)
Tak więc maluję od miesiąca wszystko:drzwi (a mam ich trochę) listwy przypodłogowe,barierka przy schodach,ramki,stoliczki i czasami mam wrażenie,że pędzel przykleił mi się do dłoni.
Wymyśliłam sobie,że większość ozdób będzie zrobiona przeze mnie,więc robię i robię i końca nie widać.
Najgorsze jest to,że mam 1000 pomysłów,coś zacznę robić, po czym stwierdzam,że to nie pasi i zaczynam coś nowego.
I tak robię i robię i przy dobrych wiatrach na Boże Narodzenie skończę.

Pokażę Wam część z  tego co poczyniłam.
Nic szczególnego,chociaż z jednej rzeczy jestem zadowolona,mimo,że jest strasznie niedorobiona i niedopracowana,ale moja pierwsza;)
Możecie mnie hejtować za to co zobaczycie.Sama miałam problem czy robić czy nie robić,ale ostatecznie stwierdziłam,że swoje zrobiła,została przeczytana,nie wywalam jej do kosza,nie oddaję na makulaturę.Jest ze mną dalej,ale w innej formie.
Nie przestanę,bo wciągnęło mnie bardzo i będę ćwiczyć,no może już nie na swoich,ale zakupionych na pchlich targach.
Book folding,to mój pierwszy napis.
Zdjęcia koszmarne,bo robione w biegu i w miejscach,gdzie światło mi nie pomagało.




To obraz z szydełkowymi serwetkami, zrobiony ze starego ikeowskiego obrazu.
Obraz w koszu,ramka pomalowana,serwetki wydziergane i przyszyte na szarym lnie.Będą  jeszcze dwie maleńkie,ale to kiedyś tam.

                           Mało u mnie kolorów.Szarość i biel,to barwy dzisiejszego posta.
                               W rzeczywistości kolory są inne,a tutaj taka szarzyzna;((



Tutaj haft na lnie,inicjały  trzech najważniejszych w moim życiu facetów





Tutaj trochę lepiej widać kolor.


Stary zegar,leżący przez lata w kanciapie.
Pomalowany znalazł miejsce na ścianie.


Kolory  chłodne,ale całość naprawdę mi się podoba.
Wszystko jest takie moje i cieszę się,że mogę się wyżyć;)

Trochę Was zamęczyłam,ale nie było mnie tak długo,że musiałam nadrobić.
Nie wiem kiedy będę znowu.
Teraz lecę do Polski,będę odpoczywać i grzać kości,bo słyszałam,że lato wraca;)

Dziękuję,że jesteście;)
Przytulaski dla wszystkich;)